Po dość wyczerpującym
i stresującym czasie ostatniego roku szkoły średniej miałem dość skonkretyzowane plany podjęcia
studiów na UJ. Bynajmniej nie tylko
z bliskości domu rodzinnego do historycznego miasta mnie ciągnęło, chciałem odkryć w praktyce dla siebie to miasto- miasto
mojego Bohatera ale o tym później .Dostałem się więc z listy rezerwowej na
historię na dzienne studia magisterskie. Na szczęście zachłyśnięty dużym
miastem i wciśnięty w stare mury uniwersyteckie pokpiłem te historyczne
rekolekcje. Cóż dziś mogę powiedzieć ?
Mogłem ciągnąć ten wózek do końca i zostać przeciętnym nauczycielem historii
jak to się kiedyś mówiło na prowincji..
Później był jeszcze
epizod filologiczny również na Gołębiej. Ogólnie z przeszło 3 lat studiowania w
Krakowie do dzisiaj mam zgagę emocjonalną
i żal daremny mimo wszystko. następnie
zakochałem się i wziąłem ślub w imię miłości ale chyba nie do końca
odwzajemnionej. Nastały szare dni życia
codziennego. Kraków zaszedł mgłą -regularne dojazdy do etatowej pracy
komunikacją MPK dopełniały ponury krajobraz Miasta uśpionego. Kilka lat marazmu
zakończonego rychłym rozwodem pokazały mi jak szybko można się uczyć prozy
życia. Sytuacja finansowa też nie była dobra i doprowadziła moje zachowanie do
niejasnych i niewygodnych dla mnie decyzji
życiowych. Z ich konsekwencjami
liczę się do dziś i na pewno zaważyły na dekadzie mojego obecnego życia.
- miasteczku które było Polskim biegunem ciepła w przedwojennej Polsce.